Landrynka…
Zaczęło się od czarnych koralików. Kiedy je zobaczyłam od razu wiedziałam, że to będzie królisia…
Kupiłam miętową tasiemkę, materiał w groszki… I potem poszło jak po maśle…
Jest moja różowa Królisia, jak tu nie dać jej na imię Landrynka..
Jest w niej duuuża ilość „cukru w cukrze” 🙂 🙂 🙂
Landrynia mierzy 50cm i ….. chyba jej nie oddam 🙁
🙂 🙂 🙂
Najnowsze komentarze