Luii w kąpieli…
Pewnego wieczoru Luii uszaty, wrócił z podróży od swego Taty.
Podróż straszliwie była męcząca, więc przyda się małemu kąpiel gorąca.
Nalał więc Luii wody z dzbanuszka, niechcący polał sobie i uszka.
Moczył swe strasznie zmęczone ciało, że nagle spać mu się zachciało.
Leżał sobie Luii w kąpieli gorącej i odpoczywał w pianie pachnącej.
Mało mu było pluskania w pianie, wziął się za nóżek swych namaczanie.
I tak to cały od głowy do łapek, czyściutki, pachnący był nasz uszatek….
🙂 🙂 🙂 jeżU! jeżU!!!! no genialneeee! Królik Luii – coś niesamowitego, taka przepiękna uroda jego!!! wierszyk rewelacja, zaś inscenizacja- dech w piersi zapiera, będzie na blogu afera! która ze scen jest najbardziej żywa i która dla wyobraźni prawdziwa <3
Uściski i buziaki i miłego weekendu życzę!!! :*